31 marca 2015

Lepimy gniazdko

Goddag!
Kto by się spodziewał, że to po norwesku ahaha :D
No i mamy wtoreczek. Uwielbiam takie lekkie dni. Plecak nie jest ciężki i nawet myśleć za dużo nie ma potrzeby. 
Jutro mamy środę. Jak bardzo się cieszę, tego słowa nie opiszą. Wreszcie oddam się przyjemności fitnessu. Uwielbiam to. Cały stres ulatuje ze mnie w jednej chwili, ach.
Poza tym muszę się przyznać ostatnio nie przestrzegam diety i jem wszystko co popadnie. Niby źle, ale moje kubki smakowe tak tego pragnęły, że nie mogłam się oprzeć pokusie. To w końcu tylko jeden...no okej, dwa hot-dogi :P
A jak tam u Was? Poniedziałek był bardzo ciężki czy jedna kawa wystarczyła? Ahahha :D


Przygotowałam dla Was pierwszy modelinowy tutorial. Rzecz jasna, na gniazdko bo na cóż by innego :D
 Pojawiły się o niego nawet prośby w komentarzach, więc tym bardziej postanowiłam go wstawić :D
No, bierzmy się do pracy!

1. Z brązowej modeliny lepimy trzy wałeczki. (Długość w zasadzie nie ma tutaj żadnego wpływu, w razie potrzeby zawsze można je przyciąć :))

 2. Łączymy je w pewnego rodzaju piramidkę (jak na zdjęciu) i skręcamy.

 3. Przygotowujemy okrągły placuszek również w brązowym kolorze. Następnie przyklejamy na jego obwodzie nasze wałeczki.

4. Nadajemy odpowiednią fakturę gniazdku, używając do tego igły, wykałaczki lub/i sondy.

 5. Lepimy jajeczka i dodajemy zielone kawałeczki.

I gotowe :D


Po upieczeniu przejechałam jajeczka jeszcze farbą, dodając tym samym plamek :D



Jak Wam się podoba? Nie jest źle?
 Mam nadzieję, że pochwalicie się efektami ;)

28 marca 2015

Gniazdko

Salut!
Tym razem po francusku, a co :D
 Jestem świeżo po swoim pierwszym w życiu fitnessie. Nie myślałam, że będzie tak świetnie. A ćwiczenia z piłkami...ach uwielbiam je. Może to dlatego, że już w dzieciństwie marzyłam o takiej zabawce. Nawet ją dostałam, ale prawie od razu została przebita. Tego można było się spodziewać po niezdarnym Arbuzie, ahahah. 
Niemniej radość ma była ogromna od momentu samego wejścia na salę. Pewnie i tej miłości nie odkryłabym gdyby nie moja J. Wyciągnęła mnie z domu, ażebym nie siedziała cały dzień przed komputerem. Co było czynem, jak do tej pory praktycznie niewykonywalnym. Sama byłam zszokowana swoją postawą, ahaha :D
A jak tam weekend? Wykorzystywany w stu procentach? A może znów się lenicie? :D


Wiosenna atmosfera zawitała już chyba do każdego miejsca. W biżuterii też jej nie może zabraknąć, więc zabrałam się za zieloną, modelinową zabawę.
Przedstawiam Wam jaskółcze gniazdko. Chyba, że inny ptak składa niebieskie jaja :D





Co sądzicie? 
Pierwsze gniazdo w mojej karierze, ahahah :D


Wielkanoc się zbliża, więc i separatory na świąteczne zmieniłam. A co, jak szaleć to szaleć :D
Czy tylko ja tak bardzo cieszę się z tegorocznej wiosny? :)



22 marca 2015

Ważka

Paivaa!
Przywitanie po fińsku, jest moc :D
No i mamy niedzielę. Tydzień nam się kończy, a ja jeszcze nawet połowy(co tam połowy, nawet jednej czwartej) planów nie skończyłam. Niemniej jednak jestem dość zadowolona. Dawno tak się nie leniłam. Sprawiło mi to tyle przyjemności. Aż żal myśleć o poniedziałku. No i muszę powiedzieć, że wstawanie o jedenastej jest równie przyjemne co o czwartej trzydzieści. Może nawet lepsze, bo przesypiam więcej niż 5 godzin dziennie :D
No, a jak tam u Was? Jak spędzacie weekend? Bardziej pracowicie czy też leniuchujecie?


 O, proszę bardzo, dawno broszek nie robiłam to macie. Podobno jest elegancka. Może i tak, ale ja osobiście nie wyobrażam sobie jej w garniturze :D
Martwiłam się trochę o skrzydła, że się połamią. Na szczęście okazało się, że są wytrzymałe i prędzej ten owad odleci, niż je zgubi.





Ważeczkę zgłaszam do swojego pierwszego wyzwania u Modelina Moje Hobby. A nóż przyniesie mi szczęście :D



Kto widział zaćmienie słońca? I czy tylko ja myślałam, że to będzie bardziej spektakularne? Ahahha ;)

18 marca 2015

Pierścioneczki

Ciao!
Jak tam życie? Szalone? Mój tydzień wydaje się być kompletnie inny od reszty. Równocześnie zaskakujący, przewidywalny, radosny i smutny. Najważniejsze jednak, że każdy dzień zaczynam bardzo wcześnie. Teraz już bez ociągania potrafię wstać o (uwaga, uwaga) 4.30. O dziwo nie budzę się tak wcześnie dlatego, że muszę. Zwyczajnie chcę.
Plusem jest, że dzięki temu mam mnóstwo czasu. Ze względu na to musiałam znaleźć sobie zajęcie. Postanowiłam, że będzie to coś pożytecznego. Wahałam się między czytaniem, a czymś dla zdrowia. Stanęło na tym drugim. Konkretnie bawię się w ćwiczenia różnej maści. Od jogi, przez Ewę Chodakowską, aż po miesięczne zestawy. Oczywiście każdego jedynie próbuję, a nóż to będzie to czego mi trzeba.
Aktualnie wykonuję A6W- Aerobiczną szóstkę Weidera. Prawdopodobnie nawet nie wiedziałabym o istnieniu czegoś takiego gdyby nie A. Kolejny raz wpaja mi wiedzę, której wydawałoby się nie potrzebowałam, ahahah :)


Tym razem przedstawiam Wam pierścioneczki. To mój pierwszy raz. Nigdy wcześniej nie działałam z kaboszonami. Niemniej zabawa przy klejeniu, suszeniu i malowaniu sprawiła mi ogromną przyjemność.









Szczerze polubiłam te szkiełka, a jak Wam się podobają? :)




Zakochałam się w tej piosence. Mogłabym jej słuchać w kółko i w kółko. Ktoś jeszcze prócz mnie pała do niej miłością? :)

14 marca 2015

Więcej Olafa

Ohayou!
Jak leci? Piątek 13-stego był bardzo zły? Czy tylko u mnie minął "jak zwykle"?
Dłuższy weekend to jest coś. Można nic nie robić przez nie jeden, nie dwa, a całe trzy dni, ahahha. Kompletnie nie umiem zebrać się do kupy. Zerowa produktywność nie sprzyja kreatywności.
Na szczęście jeszcze jakieś potrzeby artystyczne odczuwam. 
Za każdym razem kiedy lepię mimowolnie myślę o blogu. "Ojej, kiedy to był ostatni post? Co ja mogę wrzucić? Mam co wrzucić?! Obrabiałam zdjęcia czy nie?!"- takie myśli towarzyszyły mi również wczoraj. Toteż nie mogłam się długo zastanawiać, walcząc z nimi i zaczęłam pisać. 14(słownie- czternaście!!) razy próbowałam coś mądrego spłodzić, ale każda notka lądowała w koszu. W końcu zrezygnowałam i dopiero dziś odważyłam się dotknąć klawiatury po raz kolejny. Mam nadzieję, że da się to znieść ;P


Kolejne Frozenowe zamówienie wykonane. Tym razem przedstawiam Wam Annę i Olafka w wersji lite. Jak na moje oko to są dość małe, ale może tylko ja to tak widzę ;P






Dzieciaczki, które je otrzymały były przeszczęśliwe :)
A jak Wam się podobają? 

Właśnie dowiedziałam się co to palindrom. "Palindrom (gr. palindromeo – biec z powrotem) – wyrażenie brzmiące tak samo czytane od lewej do prawej i od prawej do lewej"~ Wikipedia. Jakie to dziwne przeczytać słowo, z którym kompletnie nic się nie kojarzy. Mam nadzieję, że nie tylko ja nie miałam pojęcia o nawet jego istnieniu :P

3 marca 2015

Arbuzowe destrukcje #2

Haaj!
Jak tam Wam leci? Czy tylko ja nie wyrabiam się z niczym? Wstaję o 5 (słownie- piątej!) i o dziwo czuję się dużo lepiej niż kiedy budzę się o 7. Cały długi dzień mam do dyspozycji, ale takie naprawdę dobrze spożytkowane godziny to mam ze trzy, góra cztery.
Ciężkie życie aktywnego lenia :D
Wiem, że posta wrzucam bardzo późno, ale wcześniej nie mogłam znaleźć chwili. Ciągnę dalej destrukcyjną serię. Cudowne zdjęcia robiła A. Za co jej serdecznie dziękuję. Mimo powtarzania tysiąc razy "Tylko, żeby na zdjęciu nie było pączków." i tak na większości się znalazły :P
A jaki ja stres przeżywałam kiedy brała aparat w swe rączki. Szczególnie, że nie jest on mój. Och, to był dzień pełen emocji ahahah.



Razem z A zrobiłyśmy kolejne zadania. Ubrudziłyśmy chyba wszystko co się dało. Od swoich rąk, przez ubrania, aż po najbliższe otoczenie.





Poza odrysowania rączek pomalowałyśmy też brzegi.


Zgadnijcie, który jest mój :D

Co myślicie? Jak Wam się podoba? :)

2 marca 2015

Jeszcze walentynkowo

Hej!
Jak się okazuje bez muzyki klasycznej w tle po prostu nie umiem pisać. Zaczynałam cztery razy i dopiero teraz po włączeniu Bacha czuję taką przyjemną pełnię.
Właśnie zauważyłam, że mamy już marzec. Co za tym idzie już prawie miesiąc nie było posta. O zgrozo, nie spodziewałam się, że moje poczucie czasu jest aż tak zerowe. 
Toteż przybywam do Was z kolejną notką. W zasadzie walentynkową. Bardzo spóźniona, ale jednak. Gdyby nie to, że obiecałam ją sobie to pewnie znów ominęłabym temat. Tak jak to zrobiłam ze świętami :P


Mimo, że tematyka serc i miłości jakieś dwa tygodnie temu wyszła z mody przynoszę Wam swój pierwszy, poważniejszy brelok. Poleży w szufladzie rok i będzie jak znalazł na kolejne Walentynki, ahahah. Najlepsze jest to, że taka czekoladka nie ma kalorii. Zero dodatkowych kilogramów :D




Nawet nie macie pojęcia ile naszukałam się odpowiedniej łapki na wstążkę. 

Właśnie, jak minęły Wam Walentynki? Jakieś bombonierki jeszcze zostały? Ahhahaha. Czy może tylko ja wszystko pożeram w bardzo krótkim czasie?