11 lutego 2015

Arbuzowe destrukcje #1

Hej!
Teraz i mnie dopadło choróbsko. Z nosa cieknie, gardło drabie, szkoda gadać. Na szczęście mam jeszcze trochę ferii i cicho wierzę, że wyzdrowieję. Niemniej samo przeziębienie sprzyja moim pasjom. Wreszcie obejrzałam kilka filmów(szczerze mówiąc to nawet teraz jestem w trakcie jednego) i nawet udało mi się polepić. Chyba wszystko ma swoje plusy, trzeba ich tylko poszukać.
W związku z tym, że ciągłe, modelinowe posty wydały mi się lekko monotonne, postanowiłam je urozmaicić. Mam tu na myśli serię "Zniszcz ten dziennik". Bawię się ostatnio w takie kreatywne niszczenie. Oczywiście większość zadań wykonuję razem ze znajomymi bo "W towarzystwie niszczenie jest przyjemniejsze".
Efekty są chyba dość zadowalające, więc będę się nimi chwalić co jakiś czas, aż do skończenia wszystkich poleceń.



Pierwsze strony wykonywałam z młodszymi od siebie dziewczynami. Mimo wieku sa one równie(a może i nawet bardziej) kreatywne co ja. Ile przy tym było okrzyków radości i zabawy. Nie spodziewałam się nawet jak miło spędzę z nimi czas :)

Pierwsze polecenie jakie wylosowałyśmy to "ubrudzić czymś dłonie
lub palce i odcisnąć je". Znalazłam swoje stare plakatówki i zaczęła się zabawa.

Dziewczyny całe były umazane kolorami tęczy, a ja jako fotograf niestety nie mogłam się brudzić...

...ale ten odcisk całej łapki należy do mnie. W końcu też chciałam mieć trochę radochy.

Dawno nie robiłam żadnego gifa i nie mogłam się wprost powstrzymać :D


Kolejne zadanie to wyprowadzanie dziennika.


Najpierw K dobrze go związała sznurkiem...

...tak, żeby czasem nie uciekł.

Tak się cieszył ze swojej pierwszej, pieszej wycieczki, że nawet nie zwracał uwagi na specyficzne spojrzenia innych.

O, a taki brudasek wrócił do domu. Tak to jest jak się pozwala dziennikom skakać po  kałużach.

Jak podobają Wam się takie posty?
Nie za długie, nie za krótkie?
Dzięki za wszelki odzew z Waszej strony :)

7 lutego 2015

Frozen

Hej krósiaczki!
Właśnie kończy mi się pierwszy tydzień ferii. Jeszcze nie zdążyłam przysiąść do modeliny. Okropne, niby mam czas, ale wcale nie. Chociaż z drugiej strony to chyba dobrze. Nie siedzę w domu, spotykam się ze znajomymi, odwiedzam moje ukochane sklepy, a ostatnio nawet zdarzyło mi się wpaść do kina. To takie trochę czynne ferie. Oczywiście moje plany "ćwiczę codziennie" spaliły na panewce bo i na to nie mogę znaleźć wystarczającej ilości czasu. Zresztą nie czarujmy się, chęci i zawzięcia też.
Oczekuję od świata, że chociaż trzy dni będę mogła poświęcić tylko i wyłącznie dla siebie. Zero stresu, ustalonych godzin i pośpiechu. Zupełne lenistwo i same przyjemności.
Cóż, zbliżają się walentynki. Nie poczyniłam żadnych postępów w związku z "okazyjnym lepieniem", więc jak zwykle przypomni mi się trzy dni przed. Niemniej post walentynkowy pojawi się na sto procent.


Nie znam osoby, która nie oglądałaby "Krainy lodu". Ostatnio otrzymałam sporo zamówień na postacie z właśnie tej bajki. Jednym z nich były Olafki. Zostały stworzone w zabójczo krótkim czasie. Tak krótkim, że sama byłam zadziwiona :D





Pierwszy raz coś ulepiło się podobne na tyle, że jestem dumna, ahahha :D


Czy tylko ja ostatnio coraz częściej wpadam w szał zakupów? Przeceny, przeceny wszędzie, ahahha.