19 marca 2014

Tutorial i inne różności

Cześć!
Nie poprawiłam swojej częstotliwości pisania postów. Przepraszam za to bardzo mocno. Ostatnio moja szkoła razem z nauczycielami ostro przesadza i głównie przez to nie mam czas
u. Poprzedni tydzień i ten teraźniejszy jest cały w klasówkach i kartkówka. Wiem, że niby na tym polega szkoła. To przecież sprawdzenie naszych umiejętności. Tyle tylko, że nie ma sensu robić trzech takich sprawdzianów pod rząd. Chyba nawet wolę jak pytają. Wtedy chociaż masz szanse 50/50.
Do tego ta brzydka pogoda. Było już tak ładnie. Słonko świeciło, a teraz deszcz i plucha. Wszystkiego się odechciewa. Na szczęście wzięłam się trochę w garść, włączyłam świetną muzykę i od razu mi się polepszyło ;3

No nic. Nie będę Was już zanudzać pierdołami takimi jak moja szkoła i pogoda. Przynoszę tu do Was dziś tutorial. Tak, wreszcie kolejny

Potrzebne Nam będą:
  • Papier prezentowy;
  • Ramka na zdjęcie;
  • Nożyczki;
  • Marker do tablic;
  • Drukarka<opcjonalnie>.


  1. Drukujemy nazwy dni tygodnia i wycinamy je w paseczki<Jeśli chcesz napisać je sam/a pomiń ten i inne kroki dotyczące drukowania. Ja bardzo brzydko piszę dlatego właśnie zrobiłam to w ten sposób.>.
  2. Z papieru prezentowego wycinamy prostokąt o wymiarach Naszej ramki.
  3. Paseczki układamy w ramce<słowami do wnętrza>.
  4. Kładziemy na nie wcześniej wycięty prostokąt.
  5. "Zamykamy" ramkę.
  6. Nasz organizer czasu jest gotowy ^^.



Można na nim zapisywać co tylko się chce od klasówek przez spotkania ze znajomymi po wizyty u dentysty.

Jeżeli zetrzemy wszystko i wyjmiemy paseczki możemy wykorzystać go również jako listę to do.


Proste i szybkie wykonanie, łatwa organizacja czasu. Czegóż chcieć więcej. To dzięki niemu wreszcie pamiętam kiedy mam klasówkę z angielskiego, kiedy z geografii, a kiedy z chemii. Tak, bardzo przydatna rzecz. Mam nadzieję, że spodobał się Wam ten króciutki tutorial i chętnie spróbujecie sami.

A teraz modeliniaki bo przecież nie może być posta bez ich obecności ;3.

Bardzo stary króliczek. Myślę jednak, że dalej ma jakiś urok.
Ostatnio dużo mniej lepię. Chyba potrzebuję troszkę zmiany. Większość wolnego czasu poświęcam na czytanie książek, oglądanie filmów i "lepienie" z czegoś innego. Tego efekty zobaczycie już wkrótce.

A teraz pędzę uczyć się do jutrzejszego testu z języka angielskiego. 
Do przeczytania ;3.


11 marca 2014

Po tygodniu pracy...

...powracam ;3
Czeeść!
Przepraszam, że znowu była taka przerwa w blogowaniu. Na szczeście znalazłam chwilę czasu. Co prawda po tygodniu "nieblogowania", ale jednak. Sporo się działo. Wypady na miasto, rodzinne spotkania, troche lepienia, nauka, nauka i jeszcze raz nauka. Ten tydzień jest jeszcze gorszy od poprzedniego. Niby takie nic bo tylko dwa sprawdziany, kartkówka i tyle. Pomyśleć, że brzmi to tak łagodnie. Spokojnie, to tylko szkoła. Będzie okej, ale chwileczkę co ja takiego robiłam, że nie miałam czasu...Zobaczmy.

4.03- Jak pisałam miałam ostatki.
Nie ma to jak robić sobie zdjęcia w toalecie szkolnej ;-;
Było świeetnie. Przebrania były baardzo różnorodne. Nawet chciałam robić wszystkim zdjęcia, ale zawsze było "Nie rób mi zdjęc.", "Usuń to.". Ja nie rozumiem czemu tak drętwo do tego podchodzą niektórzy ;c
Ale nieważne mają do tego pełne prawo i ja to pojmuję...po części ;D

Przyszła wtedy również paczuszka. Cały zestaw czterdziestu ośmiu pasteli suchych i pięć kostek modeliny. Byłam w niebo wzięta ;3 Aż byłam mile zaskoczona szybkością przesyłki. W ciągu chyba dwóch dni do mnie dotarła. 
To tylko jedna "warstwa" pasteli, a są dwie ;3


5.03 - Miałam wszystkiego dość. Kolejna kartkówka z chemii. Ech. To sie robi nieprzyjemne. Niemniej chyba dobrze mi poszło

6.03- Prawie cały dzień przespałam. Musiałam odespać tydzień.

7.03- Piątek. Co prawda nie szłam do szkoły bo były dni otwarte ale byłam dalej zmęczona. Spałam do 15. Później lekcje musiałam odrobić i tak zeszło.

8.03- Sobota. Ach. Świetnie. Cały dzień w galerii handlowej i u znajomych. Zakupy jak najbardziej udane. Sznurki woskowe, wstążeczki, piórka i klej dwuskładnikowy. Wszystko w pysznych cenach. Gdy wróciłam do domu spojrzałam na zegarek i nie wierzyłam w to co widzę. Była druga w nocy ;o




9.03 - Projekt z plastyki musiałam skończyć na poniedziałek, a trochę tego było. Poza tym siedziałam nad książkami do 1.40 bo miał być sprawdzian z historii.

10.03- Wczoraj. Sprawdzianu nie było. Za to kartkówka z matematyki była i to w pełnej okazałości<jeżeli tak w ogóle można powiedzieć>. Czasu dalej brak, ponieważ sprawdzian we wtorek. Jak zwykle odbyło sie moje ukochane kółko plastyczne. Mamy zmienić wystawę na stołówce. Wszyscy rysują warzywa i owoce, a Arbuz szaleje i rysuje słodycze ;3
Jeszcze nie dokończone ;d

11.03- Dziś. Ach ta historia. Okropny. Test był o-k-r-o-p-n-y. Trzymajmy kciuki żeby nie było aż tak źle jak się może wydawać. Ogólnie dzień całkiem przyjemny. W końcu było słonecznie. Pierwsze kwiatuszki wysunęły swoje płatki. Kiedy je zobaczyłam nie mogłam się powstrzymać. wyciągnęłam telefon i zrobiłam kilka zdjęć. 





Wiosna- już ją czuć w powietrzu. Wreszcie. 

No i oczywiście na koniec mieszank moich ulepków żeby odrobić straty "nieblogowania". Zajęłam sie troszkę lepieniem "niesłodyczy". Zagłębiam tajniki modelowania czaszek różnej maści.








Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was na śmierć. Do następnego, a ja lecę uczyć się geografii.


+ Pozdrowienia dla cioci, która pewnie czyta teraz mojego bloga ;3

4 marca 2014

Zmiany

Czeeść!
Oj no tak, wiem, wiem. Jestem najgorszą bloggerką świata bo się blogiem nie interesuję. To wcale tak nie jest. Miałam sporo zajęc w ten weekend . W końcu zrobiłam dwa zamówienia, sciełam grzywkę, obkupiłam się w centrum handlowym. Ach, zakupy na wyprzedażach sprawiają tyle radości. ;3
Po koleii:
Grzywka- Czy jestem zadowolona? Tak i to ogromnie. Czy wywarło to wpływ na otoczenie i mnie? Tak. Przyszłam do szkoły w grzywce i od razu rzuciły się na mnie koleżanki. Tyle komplementów w jeden dzień może przyprawić o ból głowy. Bardzo się bałam, że nie spodoba się i mi i otoczeniu. Poza tym bałam sie samego faktu ścinania włosów. Kiedy wychodziłam z salonu i odwróciłam się żeby powiedzieć "do widzenia" prawie jęknęłam bo zobaczyłam ile moich kłaków leży na podłodze. Nie mniej myślę, że było warto. Z resztą przecież to tylko włosy- odrosną. Wmawiam tak swojemu wnętrzu ;D
I oczywiście moja arbuzowa mordka. Dla porównania zdjęcie z grzywką i bez.

Weekend- Baaardzo pracowity. Przeczytałam Hobbita do aż 60<słownie; sześćdziesiątej> strony. To jak dla mnie i lektury szkolnej ogromny wyczyn. Lepiłam całkiem sporo. Wykonałam swoje pierwsze zamówienia. Poza tym byłam w mieście na zakupach. Przecen trzeba było szukać. Arbuz wyprzedaże kocha, więc szukał ich zawzięcie aż znalazł swoje wymarzone spinki, bransoletki i pare innych drobiazgów. Oczywiście nie byłam tam sama. Towarzyszyła mi moja kochana o dwa lata młodsza Madzia. Nawet wstawiłabym zdjęcia ale nie pozwoliła ;c Fast foody i słodycze chyba jednak troszkę mnie uzależniają <i sa takie pyszne mmm>.



Wczoraj- Wuef najokropniejszy przedmiot świata. Dziwnym trafem jednak udało mi się zaszaleć i rzucić 2 <słownie: aż dwa>kosze. Będę z tego dumna co najmniej do 3 klasy gimnazjum. Nawet na matematyce poradziłam sobie z pierwiastkami, a z kartkówki dostałam 4. Na j. polskim było pytanie z lektury. Zapytała mnie i o dziwo potrafiłam dobrze odpowiedzieć. Jednym słowem bardzo udany dzień.

Jutro<a w zasadzie później dziś>- Przebieramy się do szkoły na ostatki. Panuje zasada Przebrany nie pytany, a więc założę dość niecodzienny strój bo czemu nie skorzystać. Będzie to...może tego nie zdradzę. Pewnie będę miała zdjęcia, więc się pochwalę. Zapowiada się niesamowicie.

A teraz idę smacznie spać.