14 września 2014

Arbuzowa pracownia #1

Haj!
Nasz cudowny weekend dobiega końca. Nie mam pojęcia jak to się stało, ale mimo tego, że patrzę na upływające dni nie wiem kiedy minął mi piątek nie mówiąc już o sobocie. To był dopiero drugi tydzień szkoły, a mimo tego wszystko jakoś przyśpieszyło. Moje dni zaczynają się o 6, a kończą o północy. W ten sposób śpię jedynie sześć godzin i o dziwo jestem wypoczęta. Arbuz jest nietoperzem i lubi noc ;)


Słonko wreszcie dopisało, więc obzdjęciowałam całą "pracownie".

Moje biurko składa się z dwóch części- twórczej i pracowniczej. Mam również do dyspozycji dwie duże szuflady i to własnie nimi się zajmiemy najpierw.

Oto pierwsza z nich:


Zawsze staram się wszystko odkładać na swoje miejsce, aby zapobiec bałaganowi. Dzięki temu wiem gdzie co leży i niczego nie muszę szukać. 
Co znajdziemy w tej szufladzie:

1. To oczywiście modelina kiedyś bardzo różna, teraz głownie Fimo.


2. To przegródka z między innymi miniaturowymi sztućcami i patyczkami Fimo. Znajdziemy tu również olejki zapachowe, których sporadycznie używam ;)


3. Tu trzymam różnej maści foremki silikonowe, a także te z modeliny. Nie używam ich często, ale lubię mieć je pod ręką ;D



4. Jak każda modeliniarka muszę jak najbardziej dbać o czystość moich wyrobów jak i miejsca pracy. Obowiązkowe są, więc chusteczki nawilżane. Mąka zaś chroni przed przyklejaniem się modeliny do foremek.

5. Tu znajdziemy rzeczy z tego posta jak również sztuczny lód, bulion, buteleczki i miniaturowe naczynia.


I tak właśnie przedstawia się pierwsza z szuflad. Post stałby się bardzo, bardzo długi gdybym opisywała również drugą i samo biurko, więc podzieliłam go na dwie części ;)

Jak wam minął weekend? I czy tylko mi zleciał on tak szybko ;c

8 września 2014

Z czekoladą

Haj!
Wybaczcie mi tą tygodniową nieobecność. Rozchorowałam się. Przez ostatnie dni praktycznie nie ruszałam się z łóżka. Dawno nie miałam gorączki, a tu proszę taka niespodzianka ;0
Oczywiście nie zapomniałam o blogu i nawet leżąc w łóżku planowałam posty ^^

Nic tak nie poprawia nastroju jak ciasteczka z czekoladą prawda? ;3 Inne ciasteczka również tego rodzaju mogliście zobaczyć tu i tu. Niemniej jak zwykle kolejne próby są bardziej udane. Cieniowanie ich, to była zabawa. Wiecie ile można się denerwować na jedno ciasteczko?!







Zdjęcia, które widzicie w dzisiejszym poście były robione w środku i o dziwo wyszły dość przyzwoicie. 
O ile jutro pogoda mnie nie zawiedzie, to obzdjęciuję całe miejsce pracy i kilka wyrobów. Trzymajcie kciuki za pogodę ;)