Cześć misiaczki!
W ostatni piątek powiedziałam sobie stanowczym tonem "Nie zmarnujesz tego weekendu, będziesz się uczyć i nadrobisz zaległości". I wiecie co? Obejrzałam prawie dwa sezony serialu. Nie tam, że sobie podzieliłam na piątek, sobotę i niedzielę. Planowanie i porcjowanie oglądanych treści jest dla słabiaków. Dokładnie 24 odcinki w ciągu jednego dnia. Najgorsze, że kolejny będzie dopiero w marcu ;-;
W każdym razie, produktywność to moje drugie imię.
No, a jak tam u Was? Ktoś tak samo żyje serialami? I oczywiście, polecacie coś? :D
No, a jak tam u Was? Ktoś tak samo żyje serialami? I oczywiście, polecacie coś? :D
W tym roku wyjątkowo udzielił mi się walentynkowy nastrój. Nie tak jak w tamtym, że tylko jakaś tam czekoladka i to jeszcze PO CZASIE. (Kupiłam nawet chusteczki w serduszka. SER-DU-SZKA!)
Dlatego też poniżej widzicie bransoletkę z uroczym ciasteczkiem. Mówcie co chcecie, ale lubię ją. Szczególnie, że ten napis robiłam IGŁĄ. Na szczęście po trzecim już wyrobiłam technikę i teraz mogę się podpisywać liquidem.
I co sądzicie? :D
No i co, pisanie się skończyło, więc zapraszam na chwilkę z Pentatonix: